Trwa ładowanie...

 

Trwa zapisywanie na newsletter...

Najpierw wojna, a potem nadzieja #HistorieZPasją

Poznaj historię Pani Oksany, która uciekła przed wojną do Polski, by tu zacząć nowe życie. Pomogli jej dobrzy ludzie oraz Fundusze Norweskie i EOG.

Pani Oksana musiała uciekać 2 razy.

Pierwszy raz z Doniecka do Kramatorska w 2014 roku. Donieck dostał się wtedy pod kontrolę prorosyjskich sił działających pod szyldem Donieckiej Republiki Ludowej.

Drugi raz uciekała w marcu 2022 roku. Tym razem do Polski.

24 lutego, około godziny 5:00, ją i jej rodzinę zbudziły odgłosy wybuchów. Ostrzał trwał przez wiele dni. Miasto było konsekwentnie niszczone.

"Moje wspomnienia z tych okropnych dni w Ukrainie, to walące się mury domów, samochody palące się jak pochodnie i niesamowity krzyk ludzi" – wspomina Pani Oksana.

Przez 20 dni ukrywała się z rodziną w piwnicy. Po tym czasie dowiedziała się, że organizowany jest pociąg ewakuacyjny do Polski. 17 marca o godzinie 22:00 ruszyła z dziećmi i teściową w podróż, która trwała 1,5 dnia. Już w Polsce przygarnęła ją dawna koleżanka, która kilka dni wcześniej znalazła miejsce w Mikołajkach.

"Dobrzy ludzie w Polsce ofiarowali mi na nieograniczony czas pobytu dwupokojowe mieszkanko w Ukcie. Doświadczyłam ogromnej serdeczności Polaków" – mówi.

Historia Pani Oksany jest jednocześnie typowa i wyjątkowa. Typowa, bo w relacjach uchodźców z Ukrainy często pojawiają się strach, ból, chęć ucieczki, ale i nadzieja. Wyjątkowa, bo każda taka historia to doświadczenie przeżywane bardzo osobiście, zostawiające ślad w pamięci konkretnych osób.

Jak informuje straż graniczna, od 24 lutego 2022 roku, czyli dnia początku agresji Rosji, do 15 stycznia 2023 roku, granicę polsko-ukraińską przekroczyło 9,2 mln uchodźców z Ukrainy. To głównie kobiety i dzieci. Wielu uchodźców wróciło do domu lub pojechało dalej, do innych krajów, ale duża, trudna do oszacowania część, pozostała w naszym kraju.

Choć Polacy otworzyli swe serca i domy przed Ukraińcami, sytuacja wielu uchodźców jest bardzo trudna. Znaleźli się w obcym kraju, bez znajomości języka, bez pracy.

Losy Pani Oksany i innych osób uciekających przed wojną w Ukrainie splotły się w ramach projektu „Przestrzenie przyjazne dzieciom” realizowanego przez Polską Misję Medyczną we współpracy z 9 miastami – Warszawą, Lublinem, Poznaniem, Sieradzem, Rybnikiem, Rucianem-Nidą, Serockiem, Bielsko-Białą i Kobyłką.

Czym są te przestrzenie? To różne działania, które pomagają dorosłym uchodźcom i ich dzieciom odnaleźć się w tej nowej dla nich sytuacji. Nie ma jednego standardu – w każdym z tych miast odbywają się inne działania. Dorośli mogą skorzystać z doradztwa zawodowego, spotkać się z terapeutą czy uczyć języka polskiego. Z kolei dla dzieci przygotowano wyjazdy kolonijne, wyjścia na basen, ścianki wspinaczkowe, pływanie na łódkach, lekcję języka polskiego oraz inne rozwijające zajęcia.

"Zajęcia przygotowywane są w oparciu o to, co jest dostępne w danym mieście. Dlatego na przykład dzieci mieszkające w Kobyłce, w centralnej części Polski, spędzają więcej czasu grając w gry zespołowe na boisku, a w Rucianem-Nidzie uczą się pływać" – wyjaśnia Agnieszka Piasecka, która w Polskiej Misji Medycznej opiekuje się projektem.

Przestrzenie przyjazne dzieciom w wymienionych miastach (z wyjątkiem Kobyłki) finansowane są z Funduszy Norweskich i EOG. Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej, w porozumieniu z Norwegią, Islandią i Lichtensteinem, zdecydowało o przeznaczeniu na projekt  1 milion euro z tych funduszy. Do końca grudnia 2022 r. wykorzystano 700 tysięcy euro. Pieniądze pochodzą z Funduszu Współpracy Dwustronnej – specjalnej puli w ramach Funduszy Norweskich i EOG, z której można wesprzeć nawiązywanie partnerstw i realizację inicjatyw o szczególnym znaczeniu dla Polski, Norwegii, Islandii i Liechtensteinu. Projekt będzie realizowany  do 30 czerwca 2023 roku.

Do 9 listopada 2022 roku, w ramach projektu, 361 dorosłych i 301 dzieci otrzymało wsparcie psychologiczne, 591 dorosłych i 405 dzieci uczestniczyło w lekcjach języka polskiego, 2167 osób uczestniczyło w zajęciach integracyjnych, a 446 osób otrzymało inne formy wsparcia. Aktualnie przygotowywane są najnowsze dane.

"W Ukrainie byłam nauczycielką. Tutaj mogę pracować jako asystentka nauczyciela, a wkrótce jako nauczycielka. To nie wydarzyłoby się bez mojego udziału w projekcie" – mówi Pani Oksana.
"Najważniejsze dla mnie były lekcje języka polskiego. Zdawałam sobie sprawę - tu jestem i muszę znać ten język. Bardzo pomocne były także spotkania dotyczące sposobu szukania pracy oraz odnalezienia się w nowych warunkach (…). Ogromnie istotne były dla mnie także dwutygodniowe wspólne wakacje z moimi dziećmi, które odbyły się obok wyżej wymienionych zajęć. Dzieci odzyskały radość i czasem wydawało się nam, że nie ma wojny" - dodaje.

Historię Pani Oksany i innych kobiet z Ukrainy znajdziesz w newsletterze Polskiej Misji Medycznej.

Przygotowując ten tekst, korzystaliśmy też z artykułu dostępnego na stronie reliefweb.int (tekst w języku angielskim) oraz z danych Straży Granicznej.

Wypowiedzi Pani Oksany oraz Pani Agnieszki Piaseckiej pochodzą z tekstów dostępnych pod wyżej wymienionymi linkami.